wtorek, 25 grudnia 2007

Deszcz.Śnieg.Wiatr.Zimno.

Deszcz, śnieg czy wiatr nie stoi na przeszkodzie do dobrego treningu. Taka pogoda dobrze wpłynie na wzmocnienie naszej psychiki i organizmu. Niestety nie można trenować wielu technik, gdy jest mokro lub ślisko. Dlatego w takich warunkach powinniśmy skupić się na równowadze i sile. Musimy być bardzo ostrożni, gdy chodzimy po oblodzonych lub mokrych murkach. Ale za to, gdy nauczymy się po nich chodzić w takich warunkach to o wiele łatwiej będzie nam opanowanie równowagi, gdy będą suche. Trenować możemy podczas każdej pogody. Wystarczy tylko ubrać się tak by wygodnie nam się biegało i żeby nie było nam zimno. Najlepiej założyć dwie bluzy i jest dobrze.

Pewnie martwicie się tym, że biegając w taką pogodę szybko się przeziębicie czy coś. Jeśli chodzi o choroby to takimi treningami wzmacniacie swój organizm przed przeziębieniem. Na początku może być to szok dla waszego organizmu, ale z czasem zacznie się przyzwyczajać i wytwarzać więcej substancji by bronić się przed wirusami. Zauważyłem to na sobie. Wychodząc na dwór, gdy jest zimno i ubiorę się tak jak na trening to następnego dnia boli mnie gardło i mam katar. Ale gdy tylko zacznę biegać i trenować to zmuszam swój organizm do tego by bronił się przed chorobą.

Trening w taką pogodę bardzo dobrze wpływa na naszą psychikę. Bardziej skupiamy się na bezpieczeństwie i na tym, co robimy. Później, gdy tylko zrobi się sucho będziemy bardziej skupieni na tym by skakać bezpiecznie i podniesie się nasza pewność siebie. Więc nauczmy się trenować efektywnie i bezpiecznie.

Chleboo.

niedziela, 16 grudnia 2007

Zazdrość. Rywalizacja. Ale po co.?

Czemu on to ma.? Jeśli on może to i ja.! On to zrobił to czemu nie ja.? Pokaże mu że też tak mogę.! Ile razy te słowa przeleciały ci przez głowę.? Pewnie zbyt dużo żeby to zliczyć. Owszem na początku mojej przygody z Parkour też miałem takie myśli patrząc na ludzi którzy trenują dłużej. Lecz czytając wiele artykułów dowiedziałem się że w tym sporcie nie chodzi o rywalizacje i o to żeby być lepszym od kogoś. Skoro on to może zrobić to znaczy że jest lepiej przygotowany technicznie, fizycznie i psychicznie. To znak że muszę potrenować jeszcze a nie na siłę pokazać mu że też tak mogę. Chodzi o rozwagę w tym co robimy. Nie chodzi o to żeby popisać się przed kimś. Jednak większość młodych tego nie rozumie. Oni zaczynają tylko po to żeby popisać się przed dziewczynami lub starszymi kolegami. A teraz zastanówcie się dla kogo to robicie. Prawda jest taka że co by się w życiu nie robiło to robi się to tylko i wyłącznie dla siebie. Zbyt wiele osób tego nie rozumie. Myślą że trenuję by później tym się popisywać. Są w błędzie. Trenuje tylko i wyłącznie dla siebie. Oni i tak tego nie zrozumieją bo tak naprawdę zżera ich zazdrość. Zazdrość o to że potrafię zrobić coś niezwykłego. Tak myślę o osobach które nie trenują Parkour ale gdy widzą ludzi trenujących to od razu krzyczą i wyśmiewają a w głębi siebie czują zazdrość. Jeśli chodzi o osoby trenujące to w grę wchodzi rywalizacja która jest tu zupełnie zbędna. Bo początkujący traceur widząc ludzi trenujących dłużej nie myśli o tym że oni ciężko pracowali na poziom który mają. I za wszelką cenę chcą pokazać im że też tak potrafią i że nawet zrobią to lepiej. Dla mnie to jest chore. Przecież nikomu nie imponuje takie zachowanie. Po co robić coś na siłę i się przy tym połamać.? W Parkour nie chodzi o rywalizację. Trenujemy dla siebie a nie po to żeby komuś zaimponować. Jest wiele innych rzeczy dzięki którym możemy się zarobić. Ale ja zająłem się Parkour żeby wzbogacić się w wiedzę o samym sobie. Nie robię tego by pokazać jaki jestem fajny. Robię po to żeby wzmocnić swoje ciało i umysł. To co kochasz rób dla siebie. Pamiętaj że to ty musisz mieć satysfakcje z tego co robisz a nie inni. Więc porzućmy zbędną rywalizację i zazdrość. Nasze treningi staną się o wiele lepsze gdy będziemy robić to wszystko dla siebie a nie dla kogoś. To że ktoś robi coś lepiej od nas nie znaczy od razu że musimy od razu robić to samo. Wszystko przychodzi z czasem. Postęp w treningach zauważymy z czasem. Bo inni długo pracowali na to żeby osiągnąć dobry poziom. Nie liczy się to czy coś się z tego ma czy nie. Liczy się satysfakcja z tego że potrafi się zrobić coś co kiedyś było dla nas niemożliwe. I cieszyć się z tego że doszliśmy do tego sami. Ważni jesteśmy my a nie inni. Więc zastanówcie się nad tym czy robicie coś dla siebie czy tylko po to żeby pokazać innym ze też tak umiecie i jesteście fajni. Jeszcze raz powtórzę to że w Parkour nie ma rywalizacji. Choć nie każdy to rozumie.

„.Parkour jest dla ludzi którzy chcą żyć dla niego a nie dzięki niemu.”

Chleboo.

środa, 12 grudnia 2007

Zimowy postęp.

Przyszła zima. Na dworze mokro pogoda nie daje trenować technicznie. Siedzimy całymi dniami w domu bez żadnych perspektyw. Martwimy się tym, że nasz poziom techniczny spadnie. Nie mamy żadnej sali, na której moglibyśmy trenować. Czasem nie jest tak jak byśmy chcieli. Ale nie wszystko stracone został nam jeszcze trening siłowy. Możemy przez zimę podnieść naszą siłę. A co najlepsze dzięki temu w pewnym stopniu podniesiemy nasz poziom techniczny. Na pewno nie będą to jakieś super zmiany ale zawsze lepsze to niż strata formy. =] Postaram się opisać wam, czym różni się zwykły trening siłowy i techniczny od połączonego treningu techniczno-siłowego. Do tego pokaże wam parę ćwiczeń, które możemy wykonywać w zimowe wieczory. Miłej lektury.

Czym różni się zwykły trening siłowy i techniczny od siłowo-technicznego.? W treningu siłowym skupiamy się na wzroście siły, ale skupiamy się na mięśniach, które potrzebne są do ich wykonania, a w treningu technicznym skupiamy się na tym by poprawić nasze wyniki w danych skokach. A czemu by tego nie połączyć i wraz z siłą poprawiać nasz poziom techniczny. Zacząłem się nad tym zastanawiać po przeczytaniu artykułu Blane. Bo szczerze powiedziawszy nie zastanawiałem się wcześniej nad połączeniem tych dwóch metod treningu. Dopiero teraz doszło do mnie, że robiąc przysiady i wznosy na palcach rośnie nam poziom w robieniu przysiadów i wznosów. Co prawda da to efekty przy skokach precyzyjnych ale nie tak duże jak samo wykonywanie dużej ilości tych skoków. Bo podczas wykonywania skoku pracują tylko i wyłącznie mięśnie do tego potrzebne. A gdybyśmy 100 razy skoczyli odległość, która jest dla nas maksymalną odległością to wzmocnilibyśmy mięśnie do tego potrzebne plus poprawili swój wynik w skokach precyzyjnych. Ale niestety teraz nadeszła ta pora, kiedy nie zbyt można tak trenować no chyba, że na sali. Lecz gdy nie mamy zapewnionej sali możemy sobie wykonywać pompki, przysiady, podciągnięcia, brzuchy nie ruszając się z ciepłego domku. =] Pokaże wam parę rodzajów pompek, które dadzą wam efekty i podniosą siłę górnej partii mięśni. Ale pamiętajcie o tym, że wszystko przychodzi z czasem.

Zwykłe pompki z rękami przy tułowiu.



Pompki z szeroko rozstawionymi rękami.

Japońskie pompki.

Oczywiście możemy urozmaicić zwykłe pompki kołysząc się w dole od jednej do drugiej ręki lub zatrzymywać się w dole na 5-10 sekund.

Uwierzcie mi, że jeśli przyłożycie się do ćwiczeń siłowych przez zimę to na nowy sezon będziecie mogli ruszyć z nową siłą i szybko poprawić swoją technikę. Ćwiczenia siłowe poza wzrostem siły dają jeszcze jedną przydatną rzecz. A mianowicie pewność siebie i wzmocnienie naszej psychiki. Bo nasze ciało daje znak do mózgu, że jest na tyle silne żeby wykonać skok. Lecz pamiętajmy żeby nie dać się ponieść temu uczuciu. Zadbajmy o technikę by być pewnym, że noga nam się nie omsknie. Dzięki tym wszystkim metodą treningowym opanowanych już nawet w mały stopniu wnosi wiele do naszego rozwoju. Przepraszam za styl i mały bałagan w zdaniach, ale nie umiem ładnie opisywać tego, co myślę.

Chleboo.

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Strach który daje uśmiech.

Samym treningiem siłowym nie dojdziemy do perfekcji. Zauważyliście pewnie już że czasami nawet po dobry przygotowaniu siłowym nie jesteście w stanie skoczyć pewniej rzeczy. Nie jest to spowodowane tym że nadal nie macie siły. Chodzi tu o wasz umysł a precyzując to chodzi o strach. Owszem trening siłowy daje więcej pewności siebie lecz na pewno nie tyle co trening umysłowy. Czym jest taki trening.? To właśnie sprobuje wam przekazać. Od razu powiem wam że zobaczycie rezultaty tego dopiero gdy sami dojdziecie jak to wszystko sobie poukładać.

W treningu umysłowym chodzi o opanowanie własnych myśli. Podczas gdy nabiegasz do przeszkody myślisz o tym żeby ją pokonać lecz gdy jest coraz bliżej zaczynasz myśleć o rzeczach które mogą się stać gdy ci się nie uda. I wtedy automatycznie się zatrzymujesz. Bądź biegniesz dalej i z niepewnością pokonujesz tą przeszkodę. Ale to nie o to chodzi. Nie chodzi o to żeby skakać z niepewnością. Prawda jest taka że siłą mięśni nie pokonasz strachu. Bo gdy się czegoś boisz to tego nie zrobisz choć wiesz że się przygotowałeś. A teraz usiądź i zastanów się co z tym zrobić. Zrobić możesz jedno. Zacząć trenować własny umysł. Nauczyć się kontroli nad każdą komórką ciała. Nad każdą myślą. Gdy tego się nauczysz to twoje treningi będą dawać ci tyle satysfakcji ile oczekujesz. Zaczną być bardziej efektywne. Nie dość że będziesz przygotowany fizycznie to podczas treningu będziesz umiał się wyciszyć i skupić nad tym co robisz.

Jak opanować strach.? Każdy zrobi to na swoim przykładzie. Tylko musisz pamiętać o tym że strachu nie możesz się wyzbyć. Musisz go opanować. Strach musi być w tobie ale musi być opanowany. Chodzi tu o to że gdy wyzbędziesz się strachu zupełnie to zginiesz. Zabijesz się przy pierwszej lepszej okazji. A to dlatego że bez strachu spokojnie skoczysz z okna znajdującego się na 10 piętrze bloku. A jeśli uda ci się opanować ten strach to na pewno tego nie zrobisz. Trenowałem to na sobie. Miałem sny które nie dawały mi zasnąć i co noc leżałem ze strachem w oczach że znów będzie to samo. Aż pewnego dnia doszedłem do wniosku że tak nie może być. Coś z tym trzeba zrobić. Zacząłem myśleć nad tym jak przemienić te złe sny w coś dobrego. Nie przyszło to od razu ale z czasem było coraz lepiej. Najlepsze jest to że śniło mi się to samo ale po pewnym czasie dawało mi to zasnąć. Udało mi się opanować złe sny i przemienić je w coś pozytywnego. Dało mi to do myślenia. Przecież to samo można spróbować w Parkour. Można zacząć uczyć się opanowania tego strachu który nie daje skoczyć. Przemienić strach w pewność siebie. Teraz mogę więcej. Biegnąc do przeszkody strach zmienia się w pewność siebie. Teraz wiem do czego muszę się przygotować bo gdy podbiegam do przeszkody i jednak nie mogę przemienić tego strachu to jest znak dla mnie że trzeba jeszcze potrenować i spróbować później. I właśnie o to tu chodzi. Żeby mieć ten strach w sobie lecz umieć go opanować. Wtedy dowiadujemy się więcej o sobie i o tym nad czym jeszcze musimy popracować. Dlatego jest to ważnym elementem treningów. Bo na pewno nie opanujesz strachu skacząc nawet gdy ten strach cię paraliżuje. Bo mogę się założyć że skoczysz raz ale za drugim razem znów będziesz się spinał żeby tylko skoczyć. A po co tak robić.? Chyba lepiej go opanować i skakać z uśmiechem na ustach. =] Dlatego zastanówcie się nad tym i sprobujcie tej metody treningu.

Przepraszam za to że pisze trochę bez ładu ale są to moje myśli i niektóre rzeczy trudno jest mi opisać.

Chleboo.

Pierwszy dzień na blogu.

Dziś postanowiłem założyć blog który w pełni poświęcę Parkour i na przekazanie wam moich rozmyśleń na temat treningów i nie tylko. Niektóre teksty mogą wydać się wam niezrozumiałe ponieważ opisuję to co myślę i czasami trudno jest mi dokładnie przełożyć to na tekst. Lecz gwarantuje wam to że jeśli zrozumiecie i dojdziecie do tego sami to te niezrozumiałe zdania zaczną mieć dla was sens. Tyle na początek. Zapraszam do czytania i komentowania.

Chleboo.